Góra auf Rugen

Dziś już ostatni przystanek na największej niemieckiej wyspie. Podążamy do miasteczka Bergen auf Rugen, zwanego w językach słowiańskich Górą.

Berrgen auf Rugen - kościół mariacki

Tam w kościele Mariackim napotykamy drugą na Ranie płaskorzeźbę. Podobnie jak w przypadku Altenkirchen i tu kamień wmurowany jest w ścianę świątyni. Relief zwany "Mnichem" do dziś kryje tajemnicę - co wyryta postać trzymała w dłoniach zanim przedmiot ów został przekuty na krzyż (zresztą dla mnie zupełnie niewidoczny)? Z dużym prawdopodobieństwem uznać można, iż róg, podobnie jak Świętowit ze Starego Kościoła.

kamień z reliefem przedstawiający słowiańskiego boga w Bergen auf Rugen

Paredziesiąt metrów od kościoła znajduje się Muzeum Miejskie.

Berrgen auf Rugen - muzeum miejskie

Jest niewielkie. Z interesującego nas przedziału czasowego posiada zaledwie kilka zabytków zgromadzonych w dwóch małych salach. Sposób ekspozycji rzekłbym, że jest bardzo swojski, co mocno kontrastowało z gros placówek, które zwiedziliśmy.

Berrgen auf Rugen - muzeum miejskie - miecz wczesnośredniowieczny

Chyba najbardziej interesująca w Muzeum jest plansza przedstawiająca rozmieszczenie miejsc zawierających w nazwie słowo "Święt-".

Berrgen auf Rugen - muzeum miejskie - tablica przedstawiająca mapę miejsc z przedrostkiem "Święt-"

I jeszcze jeden ważny punkt w Bergen auf Rugen - grodzisko, dziś zwane po niemiecku Rugard.

Berrgen auf Rugen - grodzisko wczesnośredniowieczne- tzw. Rugard - rycina

Dużych rozmiarow założenie, składające się z dwóch członów. Oba zachowały się w bardzo dobrym stanie. Gród używany od VIII do XII wieku. Poniżej zdjęcie podgrodzia z domniemaną bramą.

Berrgen auf Rugen - grodzisko wczesnośredniowieczne- tzw. Rugard

Na kolejnej fotografii wieża widokowa poświęcona niemieckiemu poecie-patriocie Ernestowi Moritz-Arndtowi. Zlokalizowana jest wraz z przylegającą elegancką restauracją w samym centrum części właściwej grodziska.

Berrgen auf Rugen - grodzisko wczesnośredniowieczne- tzw. Rugard  - wieża widokowa na grodzisku

Na pożegnanie z wyspą Ranów przyznam, iż trochę żałuję, iż nie odwiedziliśmy jeszcze Ralswieku. Dopełniło by to obrazu całości, ale jak to mówi stare polskie przysłowie co się odwlecze to nie uciecze, i być może właśnie Ralswiek stanie się pretekstem do kolejnych odwiedzin Rany, do której wizytywania (i kolonizowania :) ) niniejszym zachęcam.

Komentarze

Popularne posty