Up Helly Aa ciąg dalszy
Co roku w ostatni wtorek stycznia w mieście Lerwick dzieją się rzeczy dziwne. Od rana miasto opanowują wikingowie w iście wagnerowskich strojach. Mieszkańcy i turyści wychodzą na ulice wiwatując. Po porannym marszu wikingowie odwiedzają szkoły, domy starców i instytucje publiczne. Towarzyszy im muzyka, śpiewy i tańce.
Wieczorem gasną latarnie uliczne. Miasto rozświetlone jest dziewięcioma setkami pochodni.
Na czele procesji - Jarl wraz z drużyną. W ich ślady podążają mężczyźni przebrani za kobiety, kilkudziesięciu Stigów, Szturmowcy z Gwiezdnych Wojen, i setki innych bliżej dla nas nieidentyfikowalnych postaci nawiązujących do mniej lub bardziej bieżących wydarzeń politycznych, kulturalnych itd. Ulicami ciągną łódź wikińską, uprzednio budowaną przez nich samych długimi zimowymi miesiącami tylko po to, żeby po odśpiewaniu pieśni ją podpalić.
Kiedy wikińska łódź dogaśnie, tubylcy ruszają do tymczasowych tańcbud (szkolnych sal widowiskowych itd.), gdzie zabawa trwa do białego rana. Alkohol, żarty, tańce i śpiewy.
Poprzez Up Helly Aa mieszkańcy Szetlandów celebrują swój skandynawski rodowód.
Sama tradycja nie sięga jednak w żaden sposób średniowiecza. Wtórnie narodziła się w latach 80. XIX wieku z pochodów z zapalonymi beczkami ze smołą znaczącymi koniec okresu Jul - zwycięstwa światła nad ciemnością.
Dziś to nie tylko epickie widowisko i całodobowa zabawa, ale także niezwykle ważna dla niewielkiego społeczeństwa szansa na integrację - setki godzin spędzonych przy budowie łodzi, pochodni i organizacji wydarzenia.
Jeżeli jesteście zainteresowani pogłębieniem swojej wiedzy na temat polecamy lekturę oficjalnej strony.
Komentarze
Prześlij komentarz